Protesty przenoszą się na osiedla

Dzisiaj protesty przemieściły się z głównych arterii miast i placów na podwórka. Nie było dużych starć z OMON-em, walka trwa na małych uliczkach, przy klatkach, w całym Mińsku i innych dużych miastach Białorusi.
Relacja naszego kolegi, mieszkańca Mińska, sprzed chwili (wysłana SMS-em, nasz kolega, jak i większość Białorusinów, jest odcięty od internetu).
O godz. 19.00 weszliśmy na klatkę i już było słychać, jak trąbią auta na przyległym prospekcie Dzierżyńskiego. Sąsiedzi, którzy byli na zewnątrz, uprzedzili o obecności OMON-u niedaleko mojego bloku. Wyszliśmy z żoną i dzieckiem na plac zabaw i zobaczyliśmy cituszki (agenci w cywilnym). Ludzie zaczęli się zbierać na podwórkach i prospekcie. Rodzice musieli natychmiast zaprowadzić dzieci do domu z placu zabaw. Jedno dziecko krzyknęło „mamo, będzie wojna”. Godzinę później z balkonu zobaczyliśmy 20 OMON-owców i więźniarkę. Po 15 minutach jeszcze 50. Okrążyli leżący w pobliżu park Pawłowa. Było słychać strzały. Potem huk granatów hukowo-świetlnych. Dużo dymu. Otworzyliśmy klatki, wyłączyliśmy domofon, by każdy mógł szybko wejść do środka i się schować. Na dole na klatce położyliśmy opatrunki i środki pierwszej pomocy, wodę. Po półgodziny widzieliśmy około 200 OMON-owców kierujących się z prospektu w głąb uliczek. Przyjechały 3 karetki. Mamy podejrzenia, że tak jak wczoraj w niektórych mogą się chować OMON-owcy.

Źródło: Belsat TV

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *