W spirali walki z rewolucją

Wydawałoby się, że reżim uporał się ze zwalczaniem protestów na Białorusi i rewolucyjnych zagrożeń, które powstały po sfałszowanych wyborach latem 2020 roku. Ale polityka Łukaszenki i jego decyzje demonstrują, że rewolucja na Białorusi jeszcze trwa, a wewnętrzne zagrożenia dla systemu z dnia na dzień tylko narastają. W ten sposób represje i proces militaryzacji systemu politycznego na Białorusi nabierają mocy.

Wyraża się to nie tylko w bardzo agresywnej retoryce Łukaszenki i jego otoczenia, ale również w polityce kadrowej.

Coraz więcej funkcjonariuszy struktur militarnych (wojsko, milicja, KGB) obejmuje stanowiska cywilne. Na przykład, były zastępca ministra MSW, generał Sergei Chomienko został mianowany na stanowisko Ministra Sprawiedliwości, a były dowódca specjalnej jednostki KGB „Alfa” generał Czernyczow objął funkcję zastępcy kierownika Akademii Nauk.

Wyraźnie widać, że Łukaszenka dąży do wzmocnienia policyjnej kontroli we wszystkich sektorach państwa i społeczeństwa. Faktycznie wprowadza się totalitarne metody zarządzania strukturami społecznymi. Z jednej strony mamy do czynienia z całkowitym niszczeniem autonomii społeczeństwa obywatelskiego, zaś z drugiej z upaństwowieniem przestrzeni publicznej od szkoły i uniwersytetów po przedsiębiorstwa i biznes. Rzecz jasna, dla reżimu najważniejsze jest podporządkowanie tych sfer, w których kształtuje się światopogląd, stąd nic dziwnego, że atak polityczny władz był wymierzony w szkoły i uniwersytety. Chociaż system edukacyjny od zawsze był upolityczniany, ten proces nabrał mocy w dzisiejszej sytuacji kryzysowej. „Szkoła nie może być poza polityką, ale polityka tam może być tylko państwowa” – oto paradygmat określony przez Łukaszenkę.

Oprócz tego władze dążą do totalnej konsolidacji nomenklatury.

W tym celu podpisano dekret, mający na celu wzmocnienie wymogów w stosunku tych, którzy pretendują na stanowiska w strukturach państwowych. Zostały wprowadzone specjalne charakterystyki dla kandydatów, uwzględniające polityczną i ideologiczną lojalność wobec obecnej władzy.Przyczyn takiej błyskawicznej militaryzacji i totalitaryzacji państwa jest kilka:

  1. Kryzys polityczny na Białorusi trwa i nie da się go rozwiązać tradycyjnymi metodami w oparciu na konsensus, co więcej, takie podejście nie jest naturalne dla Łukaszenki. W tej sytuacji kryzys można tylko zdławić i utrzymać pod kontrolą;
  2. Władze, dopuściwszy sporo strategicznych błędów w ocenach możliwych zagrożeń okresu wyborczego i postwyborczego w roku 2020, teraz wyolbrzymiają każdy drobny problem, a do jego eliminacji stosują nieproporcjonalne metody, co w konsekwencji wywołuje jeszcze poważniejszy kryzys. Jak na przykład, w sytuacji przymusowego lądowania rejsu Ryanair w maju 2021 w celu aresztowania Ramana Pratasiewicza, czy milicyjnych nalotów na mieszkania aktywistów w Mińsku, które doprowadziły do zabójstwa Andreja Zelcera i pracownika KGB Fedosiuka. Każda taka nadzwyczajna aktywność wzbudza w społeczeństwie napięcie i agresję, co w efekcie wymaga od systemu podejmowania jeszcze większych wysiłków, aby utrzymać to napięcie w granicach strachu.  Właśnie to jest proces spirali rewolucji, kiedy system w celu neutralizacji tendencji rewolucyjnych zaczyna wyzwalać nastroje rewolucyjne przez nieadekwatną polityką zapobiegawczą i terror;
  3. Spirala rewolucji rozkręca się również dzięki samej naturze Łukaszenki, który cały czas musi udowodniać swojemu otoczeniu i graczom zewnętrznym, że ma silną wolę. Z tego powodu podejmuje emocjonalne, irracjonalne decyzje (kryzys migracyjny), które mają podkreślić, że jest nieugięty. W pewnym stopniu prawdopodobnie wynika to z tego, że w tej krytycznej sytuacji może polegać wyłącznie na strukturach siłowych, które, jego zdaniem, potrzebują demonstracji jego siły i władzy. W przeciwnym wypadku system się rozsypie.
  4. Przygotowanie do referendum i wybudowanie nowego sytemu politycznego. Zmiany w konstytucji i systemie, które mają być wprowadzone na mocy referendum, potrzebują obszernej mobilizacji aparatu państwowego i siłowego. Organizacja plebiscytu w warunkach kryzysu i braku legitymizacji jest poważnym wyzwaniem dla reżimu i w rzeczywiści kryje w sobie nieprzewidywalne efekty i reakcje, zwłaszcza że bez falsyfikacji się nie obędzie. W gruncie rzeczy gotowość Łukaszenki do takiego ryzykownego posunięcia świadczy o tym, że „zmiany w konstytucji” powinny „skutkować” wprowadzeniem takich mechanizmów politycznych, które: a) umożliwią Łukaszence objęcie przywództwa kraju bez kolejnych wyborów prezydenckich na drodze mianowania go głową państwa przez Powszechne Zgromadzenie; b) utworzą warunki do utrzymania władzy wewnątrz rodziny Łukaszenki.

Tak czy inaczej, wybudowanie nowego systemu politycznego, wdrażanie nowych praktyk i relacji między reżimem a społeczeństwem wymaga stałej presji oraz przymusu lojalności i podporządkowania. To w konsekwencji rodzi nową klasę polityczną w postaci siłowików, zaś z drugiej strony będzie skutkować szybką degradacją społeczną i ustrojową poprzez istotne braki w kwalifikacjach i profesjonalizmie.

Zdjęcie: fragment programu „Panorama” białoruskiej telewizji

Autor: Paweł Usow

białoruski politolog i analityk. Doktor nauk politycznych. Obszar zainteresowań: reżimy autorytarne i ich transformacja, procesy polityczne i geopolityczne w przestrzeni postradzieckiej.

Zobacz wszystkie wpisy od Paweł Usow → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *