Powrót zjednoczonego Zachodu

Europejskie tournée prezydenta USA Joe Bidena dobiegło końca. Było bardzo dobrze przygotowane i stanowiło ważną, publiczną demonstrację stanowiska powrotu do idei zjednoczenia Zachodu. Nowa Karta Atlantycka, którą podpisał z brytyjskim premierem Borysem Johnsonem, strategiczna dyskusja na szczycie G7, wyraźny komunikat po szczycie NATO i odbudowa relacji z Brukselą – wszystko to pozwoli na stworzenie nowych kanałów współpracy. Tych, którzy chcą wzmocnienia politycznego i obronnego sojuszu północnoatlantyckiego, czeka dużo pracy.

Podróż Bidena zakończyła się spotkaniem z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Nikt się nie spodziewał wiele po tych rozmowach. Niektórzy zastanawiali się, czy są one w ogóle potrzebne.

Ich argumenty były dość przekonujące. Po ostatnich zmianach w rosyjskiej konstytucji, aresztowaniu Aleksieja Nawalnego w Rosji i represjach w Białorusi, prawie każdy w UE i USA widzi, że obie wschodnie dyktatury weszły w nową fazę. W przeszłości oba reżimy «lawirowały» w relacjach z Zachodem, ich działania prowadziły do sankcji – Białoruś (2006), Rosja (2014), coraz bardziej widoczny stawał się autorytarny charakter ich władzy. Mimo to, wciąż istniała pewna przestrzeń do działań publicznych, a nawet politycznych, dla nowych miejskich grup społecznych, chcących wprowadzać standardy globalnego rozwoju. Ponadto oba reżimy utrzymywały swoje zainteresowanie działalnością w organizacjach międzynarodowych.

Ale przez siedem lat od agresji na Ukrainę, sytuacja nie uległa poprawie. Nie chodzi tu o przypadki łamania praw człowieka czy nieprzyjazne działania wobec innych krajów. Chodzi o zachowania agresywne i cyniczne, których celem jest zademonstrowanie całkowitej pogardy wobec uniwersalnych norm stosunków międzynarodowych. Normy te zapisano w dokumentach międzynarodowych podpisanych w przeszłości przez ZSRR, a następnie przez Rosję i Białoruś. Kreml i trzymający się go Aliaksandr Łukaszenka chcą sprowokować Zachód do konfliktu. Wydarzenia na wschodzie Europy pokazują, że nie możemy już mówić o „Europie od Lizbony do Władywostoku” – zauważył Wolflang Ischinger, przewodniczący Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, podczas jej obrad w ubiegłym roku. Tymczasem dyplomacja europejska przez 30 lat funkcjonowała w ramach tego paradygmatu. Dziś, gdy on się już wyczerpał, nie wystarczą sankcje wobec obu reżimów. Potrzebna jest nowa strategia.

W trakcie przygotowań i w trakcie podróży Bidena po Europie, toczyła się na ten temat szeroka dyskusja. Wszyscy zainteresowani przedstawili pomysły na rozwój polityki wschodniej.

Biden spotkał się z Putinem po tym, jak rosyjski prezydent mógł zapoznać się z tymi koncepcjami. Są w nich propozycje działań, które mogą być zastosowane, jeśli Kreml nie zmiękczy swej polityki.

W rezolucji Parlamentu Europejskiego przedstawiono następujące pomysły:

  1. realizacja polityki powstrzymywania,
  2. ograniczenie wpływów Kremla w Europie,
  3. wzmocnienie demokracji w Unii Europejskiej,
  4. wsparcie dla sił prodemokratycznych w Rosji i w Białorusi.

W komunikacie po szczycie NATO zaproponowano:

  1. wzmocnienie „wschodniej flanki”,
  2. wsparcie militarne dla Ukrainy w przypadku kontynuacji agresji przez Moskwę,
  3. uznanie działań hybrydowych za agresję objętą zakresem art. 5,
  4. potwierdzenie kontynuacji dążeń do włączenia Gruzji i Ukrainy do NATO.

I wreszcie, podczas wizyty Bidena w Brukseli uzgodniono, że UE i USA nawiążą stały dialog strategiczny w sprawie Rosji.

Jeśli strategia Bidena, zmierzająca do silniejszej konsolidacji państw zachodnich, powiedzie się, państwa te będą mogły zastosować wszystkie instrumenty nacisku na Kreml, o których dyskutowano przez ostatnie pół roku. Należą do nich: blokada budowy Nord Stream; sankcje ograniczające eksport wysokich technologii do Rosji; wszczęcie postępowań, które doprowadzą do zablokowania rosyjskich aktywów na całym świecie czy skonsolidowanie sankcji wobec największych rosyjskich monopoli państwowych, na mocy których Rostech i rosyjskie banki państwowe stracą możliwość prowadzenia działalności w krajach trzecich.

Wszystko zależy od dwóch rzeczy: czy w ciągu najbliższych sześciu miesięcy Putin zacznie zmiękczać swoją politykę, przy tym – czy działania te będą wiarygodne oraz czy europejskie tournée okaże się prawdziwym zjednoczeniem Zachodu i tchnie w niego nową energię.

W naszym interesie jest zarówno zahamowanie eskalacji przez Putina konfliktu z Zachodem, jak i zbudowanie nowej transatlantyckiej solidarności. Dlatego powinniśmy wykorzystać szanse, jakie stwarzają te nowe wydarzenia. Trzeba energicznie wcielać w życie plany, które omawiano podczas europejskiej wizyty Bidena. To przyniesie więcej korzyści niż lamentowanie nad niemocą Zachodu.

Autor: Aleksander Morozow, iSANS

Tłumaczenie: Kacper Wańczyk

Źródło: iSANS

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *