Okrągły stół na Białorusi

W latach osiemdziesiątych nikomu w Polsce nawet się nie śniło, że komunizm się skończy, a Związek Radziecki rozpadnie. Rozmontowanie systemu stało się faktem w drugiej połowie 1989 roku, a imperium zła padło dwa lata później. Jeszcze kilka miesięcy temu Białorusinom wydawało się, że Alaksandr Łukaszenka jest wieczny i będzie rządził ich krajem do śmierci. Dzisiaj jego władza chwieje się w posadach i kwestią czasu jest jego odejście. Wizja Rosji bez Władimira Putina wydaje się obecnie perspektywą niemalże kosmiczną, jednak nie sposób wykluczyć, że kraj ten w perspektywie kilku lat czekają podobne wydarzenia, z jakimi mamy obecnie do czynienia na Białorusi.

Od samego początku kryzysu politycznego po wyborach prezydenckich na Białorusi Alaksandr Łukaszenka konsekwentnie odrzuca możliwość dialogu z opozycją i białoruskim społeczeństwem. Wyzywa ich od narkomanów, alkoholików, nierobów i wrogów ojczyzny. Kolejne epitety rzucane pod adresem swoich adwersarzy budzą już co najwyżej uśmiech politowania. Dyktator staje się coraz bardziej bezradny i groteskowy. Oprócz nagiej siły nie pozostało mu nic innego. Łukaszenka jest izolowany przez cały cywilizowany świat. Jeszcze w jakimś stopniu wspierany jest przez Rosję, jednak nikt nie wie jak długo. Pewnie do czasu, kiedy będzie to na rękę Władimirowi Putinowi, którego niechęć do Łukaszenki jest tajemnicą poliszynela.

Warto jednak przyjrzeć się sekwencji zdarzeń ostatniego weekendu. W sobotę niespodziewanie w areszcie KGB pojawił się Alaksandr Łukaszenka, aby porozmawiać z więźniami. Ale bynajmniej nie przypadkowymi osadzonymi. Wśród jego interlokutorów znaleźli się niedoszli kandydaci na prezydenta Wiktar Babaryka i Siarhiej Cichanouski, członkowie Rady Koordynacyjnej oraz prawnicy związani z opozycją. Spotkanie trwało ponad cztery godziny. Większość czasu mówił sam Łukaszenka. Celem spotkania miała być rzekoma dyskusja na temat zmian w konstytucji Białorusi. Do tego miał nakłaniać Łukaszenkę Putin. Jak zaznaczył Łukaszenka miejscem pisania nowej ustawy zasadniczej nie powinna być ulica. W spotkaniu nie wzięła udziału jedna z liderek kobiecego tria, Maryja Kalesnikowa, która przebywa w więzieniu w Żodzinie. Mówi się, że odmówiła opuszczenia celi.

Zdjęcia i krótki filmik ze wspomnianego spotkania opublikowała służba prasowa tak zwanego prezydenta Białorusi. Widok ten był dość kuriozalny. Dyktator, który przegrał wybory i który karze strzelać do swoich rodaków i ich pałować, prowadzi „dialog” (de facto monolog) z więźniami politycznymi pod osłoną bagnetów. Trudno orzec, czym podyktowany był ten krok Łukaszenki. Czy jest to tylko taktyczna gra na zwłokę, mająca na celu zmylenie białoruskiego społeczeństwa i doprowadzenie do rozłamu w opozycji, czy też realizacja planu ustalonego z Władimirem Putinem w czasie spotkania w Soczi?

Bo w to, że Łukaszenka zechciał nagle wsłuchać się w głos Białorusinów, nikt poważny nie wierzy. Możliwe, że gospodarz Kremla nakazał Łukaszence rozpocząć proces porozumienia, przynajmniej z częścią opozycji.

Oczy wszystkich zwrócone są na osobę Wiktara Babaryki, którego, jak wielu sądzi, Moskwa chętnie widziałaby jako następcę Łukaszenki. Jest to polityk, który przez 20 lat kierował Biełgazprombankiem i który ma szerokie kontakty wśród rosyjskiej elity władzy. Sam Babaryka, komentując spotkanie poprzez swojego adwokata, miał stwierdzić, że rozmowy z Łukaszenką nie mogą być prowadzone, dopóki on i pozostali liderzy opozycji przebywają w więzieniu. Tego samego dnia władze pozwoliły Swiatłanie Cichanouskiej porozmawiać przez telefon z mężem, pierwszy raz od czasu jego aresztowania.

Jednak już następnego dnia, jak również w poniedziałek, białoruskie służby bezpieczeństwa z pełną brutalnością potraktowały demonstrantów w Mińsku (w poniedziałek, 12 października, na ulicach stolicy Białorusi pojawiło się kilkanaście tysięcy emerytów oburzonych niedzielną przemocą siłowików). Poziom agresji milicjantów i OMON-owców był zbliżony do pierwszych dni po głosowaniu w sierpniu. W następstwie tych wydarzeń ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich Unii Europejskiej zdecydowali się na nałożenie kolejnych sankcji na najwyższych urzędników państwowych Białorusi, w tym i na samego Alaksandra Łukaszenkę.

***

Wciąż nie wiadomo, czym zakończy się najpoważniejszy kryzys polityczny w najnowszej historii Białorusi. Swiatłana Cichanouska postawiła Łukaszence ultimatum. Dała mu dwa tygodnie na ustąpienie. W przeciwnym wypadku zapowiedziała ogólnokrajowy strajk generalny. Rozwiązania obecnej sytuacji są dwa. Pierwsze z nich oznacza obalenie Łukaszenki. W zależności od okoliczności będzie on musiał albo uciekać z kraju, albo spotka go podobny los jak Ceausescu lub Kaddafiego.

Drugim scenariuszem jest białoruski wariant okrągłego stołu. Jego gwarantami mogłaby być Unia Europejska i Rosja, a symboliczna rola mogłaby przypaść Lechowi Wałęsie i Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Dzisiaj ten scenariusz wydaje się mało prawdopodobny, widząc niesamowity upór Łukaszenki i jego kurczowe trzymanie się władzy. Jednak polski okrągły stół po wprowadzeniu stanu wojennego też jawił się jako political fiction. Koniec końców przy jednym stole zasiedli niedawni oprawcy i ich ofiary – Jaruzelski i Kiszczak oraz Wałęsa, Kuroń i Michnik. Obydwie strony początkowo sobie nie ufały i były bardzo osłabione – strona rządowa permanentnym kryzysem gospodarczym, a opozycyjna działalnością konspiracyjną. Finalnie udało się doprowadzić do pokojowej transformacji.

Komuniści zostali wciągnięci do demokratycznego spektrum politycznego, a ich liderzy de facto otrzymali gwarancję bezpieczeństwa. Jeszcze w 1988 roku większości Polaków nawet nie śnił się taki scenariusz. Jaruzelski i funkcjonariusze polskich sił bezpieczeństwa mieli tak samo krew na rękach, jak Łukaszenka i jego OMON-owcy.

W czasie stanu wojennego zginęli przecież górnicy w kopalni „Wujek”, tysiące osób, łącznie z Lechem Wałęsą, zostało internowanych, a później bezpieka zamordowała księdza Jerzego Popiełuszkę i studenta Grzegorza Przemyka. Na Białorusi zatrzymanych zostało już kilkanaście tysięcy osób, setki z nich brutalnie pobito, kilka osób zamordowano, opozycjoniści siedzą w więzieniach lub zostali zmuszeni do wyjazdu zagranicę. Analogie są aż nadto widoczne. W Polsce przejście od stanu wojennego do okrągłego stołu zajęło aż osiem lat. Trudno orzec, ile potrwa to na Białorusi.

Polska Rzeczpospolita Ludowa musiała liczyć się z interesami i możliwą interwencją Związku Radzieckiego. Dzisiaj białoruscy opozycjoniści muszą brać pod uwagę interesy putinowskiej Rosji i jej wsparcie dla aktualnego reżimu na Białorusi. Tak jak w 1981 roku upadek Związku Radzieckiego był nieprawdopodobną wizją, tak dzisiaj Rosja bez Putina jest równie niewyobrażalnym scenariuszem. Jednak w perspektywie kilku lat poważne zmiany polityczne mogą zajść również i w Rosji. Nie bez powodu Aleksiej Nawalny został otruty, a rosyjskie władze z całą mocą pacyfikują protesty w Chabarowsku. Sytuacja w otoczeniu międzynarodowym Rosji również pozostaje dla jej władz wyzwaniem. Oprócz buntu społecznego na Białorusi, rosyjska elita z niepokojem obserwuje wydarzenia w Kirgistanie, wojnę o Górski Karabach czy zbliżające się wybory parlamentarne w Gruzji (możliwość powrotu do władzy prozachodniej opozycji) i prezydenckie w Mołdawii (zwycięstwo prozachodniej Mai Sandu).

Ukraina nadal pozostaje wroga wobec Moskwy, a brak wody na okupowanym Krymie spędza sen z powiek na Kremlu. Problemy, z którymi musi radzić sobie Władimir Putin, piętrzą się i zdają się nie mieć końca. W końcu sama Rosja boryka się z kryzysem gospodarczym spowodowanym amerykańskimi i unijnymi sankcjami oraz pandemią koronawirusa. Dlatego Putin tak bardzo boi się wszelkich rewolt i protestów społecznych w byłych republikach radzieckich. Obawia się, że ta kolorowa zaraza przeniknie do Rosji i któregoś dnia obali jego i system, na czele którego stoi od ponad 20 lat.

Zdjęcie: Wojciech Wojtasiewicz

Autor: Wojciech Wojtasiewicz

dziennikarz dwumiesięcznika „Nowa Europa Wschodnia” piszący o Europie Wschodniej; publikował w: Polityce, Newsweeku, Tygodniku Powszechnym, Dzienniku Gazecie Prawnej, New Eastern Europe, Open Democracy, Krytyce Politycznej, HolisticNews, Międzynarodowym Przeglądzie Politycznym, Onet.pl, Interia.pl, Queer.pl; komentator TVN24 i TOK FM.

Zobacz wszystkie wpisy od Wojciech Wojtasiewicz → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *