Niezłomna Ewa: obrazy jako katalizator rewolucyjnych zmian w Białorusi.

Dramatyczne wydarzenia, które mają miejsce obecnie w Białorusi, przyciągają uwagę całego świata. Białoruś, do tej pory znana głównie jako kraj, którym przez minione 26 lat rządzi „ostatni dyktator Europy”, niespodziewanie okazała się przykładem niesamowitej niezłomności, obywatelskiej odwagi i solidarności społecznej.

W roku 2020 po raz pierwszy od wielu lat Białorusini poczuli nadzieję na zmiany. Dzień wyborów mógł stać się świętem wolności, ale przerodził się w dzień krwawego terroru: w ten sposób dyktator postanowił zemścić się na ludziach, którzy przestali go „kochać”. Nawet osoby spoza kraju doznały głębokiego szoku, z którego długo będą się otrząsać, tym bardziej Białorusini; ta zbiorowa trauma jeszcze długo będzie wpływać na ludzi.

Przez ostatnie  miesiące wiadomości z Białorusi opatrzone wieloma zdjęciami nie schodziły z pierwszych stron międzynarodowych mediów. Te szokujące zdjęcia, przedstawiające bestialstwo i przemoc ze strony reżimu, wymierzone w pokojowo nastawionych protestujących, oddają ból i grozę sytuacji. Poruszające ujęcia masowych protestów i łańcuchów solidarności, odbywających się w całym kraju, pokazują nadzieję i pogodę ducha.

Już kilka miesięcy temu zaczęłam śledzić przebieg tegorocznej kampanii prezydenckiej. Szybko okazało się, że to prawdziwie historyczny moment dla Białorusinów, walczących z dyktaturą o wolność, demokrację i inną przyszłość. Przez ostatnie dziesięć dni bez ustanku (niemalże kompulsywnie) odświeżałam aktualności na stronach różnych mediów – jakby zanurzona w nieprzerwanym strumieniu bodźców wzrokowych, dosłownie przyklejona do ekranu komputera. Dzięki transmisjom i streamingowi białoruskiej sekcji Radia Swaboda i niezależnego kanału telewizyjnego Biełsat oraz informacjom pojawiającym się co sekundę na kanałach na Telegramie, czułam się tak, jakbym była tam obecna, całkowicie zatopiona w wydarzeniach, które równocześnie odbywały się w różnych miejscach – czy to w fabrykach, w których strajkowali robotnicy, na ulicach, po których nocami szalał OMON, na stopniach filharmonii, gdzie muzycy strajkowali po swojemu, czy też w środku trafionego granatem samochodu.

Doświadczam szerokiego wachlarza emocji. Brutalność OMON-u i agresywna histeria byłego prezydenta, który kurczowo, za wszelką cenę stara się trzyma się władzy, szokują mnie. Jestem również zaskoczona uporem, solidarnością i kreatywną energią Białorusinów, którzy zaczęli wychodzić na ulice trzy miesiące temu i wciąż to robią, mimo metod stosowanych przez bezprawny reżim w celu wywierania nacisku i zastraszania.

Czuję odrazę i nienawiść wobec reżimu opartego na przemocy, bezprawiu i upokarzaniu godności człowieka. Jestem dumna z wręcz niewiarygodnych Białorusinów, ponieważ nigdy w życiu nie widziałam tak wielu pięknych, inspirujących, cudownych, inteligentnych ludzi, zebranych razem w różnych miastach Białorusi. I wciąż jestem niepewna i niespokojna w związku z niestabilną sytuacją i trwającymi represjami.

Prawdopodobnie najlepszą formą autoterapii dla pracowników naukowych jest krytyczna analiza tego, co się dzieje, czyli przepracowywanie emocji poprzez pisanie. W tym duchu powstał niniejszy tekst: to moje notatki robocze pod kątem późniejszej, poszerzonej analizy, w której, mam nadzieję, będę mogła w sposób bardziej systematyczny i szczegółowy przeanalizować zagadnienia, które tutaj tylko zarysuję.

Jako badaczka kultury wizualnej poświęcam wiele uwagi wizualnemu komponentowi aktualnych protestów, szczególnie roli obrazów, którą, udostępniane różnymi kanałami (to bardzo ważne), odegrały w mobilizacji protestujących, tworzeniu społeczności, budzeniu uczuć, nadających energii i dynamiki tegorocznej rewolucji w Białorusi.

Od lat interesuję się rozwojem sytuacji politycznej w postsowieckiej Białorusi – co najmniej od roku 2004, kiedy to władze zamknęły Europejski Uniwersytet Humanistyczny, na którym w dalszym ciągu pracuję, na Litwie, w trybie „uniwersytetu na uchodźstwie”.

W moich wcześniejszych artykułach opisywałam różne aspekty białoruskiej kultury protestu. Interesuje mnie w szczególności to, jak łączą się rewolucja, jej przedstawienia, aktywizm polityczny i akcjonizm w sztuce, jaką rolę odgrywa działalność partyzancka w białoruskiej przestrzeni publicznej (poprzez plakaty, memy, flash moby, milczące protesty); jak to możliwe, że scena kulturalna w Białorusi została podzielona na dwie równoległe rzeczywistości i tak dalej.

Tłumaczenie: Anna Szychowska

Zdjęcie: polit.reactor / Akinori

Autor: Almira Ousmanova

badaczka feministyczna i filozofka; profesorka i wykładowczyni na Wydziale Nauk Społecznych, Kierowniczka Laboratorium Nauk nad Kulturą Wizualną i Sztuką Współczesną na Europejskim Uniwersytecie Humanistycznym (Wilno, Litwa).

Zobacz wszystkie wpisy od Almira Ousmanova → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *