Niezłomna Ewa: obrazy jako katalizator rewolucyjnych zmian w Białorusi

Część III

Zdjęcia, filmiki, opowieści pobitych i okaleczonych ofiar, które pojawiają się w dużych ilościach każdego dnia, są wymownymi dowodami na nieludzki charakter reżimu Łukaszenki. Wiadomości te zaczęły rozprzestrzeniać się dzięki niezależnym białoruskim mediom i kanałom na Telegramie, podczas gdy państwowe media całkowicie zignorowały tę brutalną rzeczywistość (jak gdyby nic się nie wydarzyło w spokojnej, promiennej, nieskazitelnej Białorusi). Później Łukaszenka odznaczył ponad 300 funkcjonariuszy struktur siłowych za „wzorowe wykonywanie obowiązków służbowych wobec obywateli i ojczyzny” i wyraził smutek z powodu rzekomego zranienia 120 funkcjonariuszy OMON-u przez „alkoholików, narkomanów i bezrobotnych”, którzy gromadzili się na wiecach.

Wielu przytłoczonych brutalnością i cynizmem władz dziennikarzy i pracowników państwowych kanałów telewizji oraz prasy (nawet ci, którzy długo wspierali i umacniali reżim) jest zwalnianych lub rozpoczyna strajki, protestując przeciw oszustwom wyborczym, przemocy i cenzurze. Lekarze, którzy od miesięcy są na pierwszym froncie walki z pandemią, gromadzą się na ulicach wcześnie rano, w czasie przerwy obiadowej i po pracy; to oni jako pierwsi stawili czoła okrucieństwom, udzielając pomocy pobitym i rannym (urzędnicy Ministerstwa Zdrowia nie chcą opublikować statystyk ani pomagać w śledztwach). Prominentni przedstawiciele kultury i nauki zaczęli zwracać państwowe odznaczenia przyznane im przez Łukaszenkę. Ponad 1100 znanych białoruskich sportowców podpisało petycję, w której domagają się przeprowadzenia nowych wyborów i ukarania sprawców przemocy, oświadczając, że odmówią bycia członkami reprezentacji Białorusi w międzynarodowych zawodach. Lista może się wydłużyć. Ta historia jeszcze się nie skończyła.

Dotychczasowe normy dotyczące tego, co media mogą, a czego nie mogą publikować zgodnie ze standardami etyki dziennikarskiej, niemalże z dnia na dzień straciły na znaczeniu. Patrząc na zdjęcia, Białorusini porównują okrucieństwa, których dopuszcza się reżim, do tortur w nazistowskich obozach koncentracyjnych.

Coraz częściej przywoływane są odniesienia do straszliwej wojny, w której zmarł co czwarty Białorusin. W jedną z ostatnich niedziel, kiedy w Mińsku pokojowi protestujący podeszli do Muzeum Historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i zobaczyli pomnik Miasta-Bohatera otoczony drutem kolczastym, skojarzenia z nazistowską okupacją stały się jeszcze bardziej wyraźne.

Opublikowane nagrania i zdjęcia są to pierwsze z dokumentów, które pewnego dnia staną się podstawą wszczęcia spraw karnych przeciwko konkretnym sprawcom przestępstw i zostaną wykorzystane przez międzynarodowe sądy, które uznają Łukaszenkę za odpowiedzialnego zbrodni przeciwko ludzkości. Obecnie służą głównie jako katalizator mobilizacji politycznej: to z ich powodu wiele osób wychodzi na ulice w mniejszych i większych miastach. Ostatnio w prawie każdej miejscowości, na każdym opozycyjnym proteście („opozycją” jest obecnie większość społeczeństwa), można zobaczyć ludzi trzymających transparenty ze zdjęciami ciał lub z dokumentacją medyczną ze szpitali. Te same zdjęcia są nadrukowane na koszulkach osób, które wychodzą na protesty. Białorusini piszą na transparentach „Sasza, co ci się śni w nocy?” i „Nie zapomnimy, nie przebaczymy”. Niedawno przed Pałacem Sztuki w Mińsku została zorganizowana spontaniczna wystawa bólu („Sztuka reżimu”). Oprócz transparentów i rożnych eksponatów w wystawie wziął udział „żywy obraz”: artysta, który został wcześniej pobity, stał niemalże nagi, tak aby wszyscy mogli zobaczyć ogromne siniaki i inne ślady przemocy na jego ciele. Później artysta musiał wyjechać z kraju, ponieważ dowiedział się, że milicja zamierza go aresztować, stawiając mu zarzut dystrybuowania pornografii!

Liczba podobnych przykładów i przypadków jest niezliczona i będzie jeszcze rosła, nawet po zakończeniu tego dramatycznego okresu w historii.

Z całą pewnością w internecie zostaną ślady tych dramatycznych wydarzeń. W sieci pojawią się różne archiwa, zawierające rozmaite wizualne dokumenty dotyczące nowej historii Białorusi. Czy też, mówiąc dokładnie, Historii, która powstaje w tym momencie, w walce o nową, inną Białoruś.

Białoruscy artyści stworzyli już archiwum sztuki protestu, które codziennie uzupełniają. Artyści z innych krajów również wyrażają solidarność z Białorusinami poprzez różnorodne gesty o charakterze artystycznym (występy, kolaże ze zdjęć, dzieła sztuki, a nawet lalki). Zdjęcia przedstawiające transparenty z protestów są zbierane i archiwizowane.

Nie wiem, jak ci, którzy w przeciwieństwie do mnie i innych Białorusinów, nie śledzą rozwoju wydarzeń od początku, poradzą sobie z pracą z tymi kronikami. Choć obecnie nie wydaje się to istotne, każdy z nas tworzy (publicznie albo prywatnie) własny zapis protestu i zbiera własne archiwa dla przyszłych badań. Zdajemy sobie sprawę z tego, że historia dzieje się na naszych oczach, ale jest wciąż za wcześnie, żeby ją napisać.

Teraz, mimo że koniec jeszcze nie nastąpił, wiem już, które obrazy przekażą przyszłym pokoleniom emocjonalną atmosferę i momenty świętowania historii, jeszcze niezarchiwizowanej (niestety archiwizacja ta będzie wymagać dużych nakładów energii, cierpliwości i wytrwałości). Będzie to nagranie z Mińska z 16 sierpnia, kiedy to tysiące osób przemaszerowały przez miasto. Według przybliżonych szacunków tylko w Mińsku, którego liczba ludności wynosi około 2 milionów, 300-400 tysięcy osób zgromadziło się na marszu (odbyły się również inne liczne marsze w innych miastach). Był to najliczniejszy protest w historii Białorusi. Kiedy w końcu mury runą, zdjęcia z tego wydarzenia pozostaną w historii jako wizualne symbole odrodzonej i zjednoczonej trwającymi obecnie protestami Białorusi.

Tłumaczenie: Anna Szychowska

Zdjęcie: Sergey Satsyuk / Naviny.by

Autor: Almira Ousmanova

badaczka feministyczna i filozofka; profesorka i wykładowczyni na Wydziale Nauk Społecznych, Kierowniczka Laboratorium Nauk nad Kulturą Wizualną i Sztuką Współczesną na Europejskim Uniwersytecie Humanistycznym (Wilno, Litwa).

Zobacz wszystkie wpisy od Almira Ousmanova → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *