Niezłomna Ewa: obrazy jako katalizator rewolucyjnych zmian w Białorusi

Część II

Zarówno tegoroczna kampania wyborcza, jak i wszystko, co ostatnio wydarzyło się w Białorusi, wymaga dokładnej analizy pod różnymi kątami. Dynamika mobilizacji politycznej w Białorusi (tak jak z pewnością i w innych krajach) jest nierozerwalnie związana z powstaniem specyficznego języka wizualnego protestujących. Według W. J. T. Mitchella obraz zawsze pełni funkcję „zwielokrotniania znaczenia, siły i emocji”[1]. Patrząc wstecz powiedziałabym, że każdy obraz w tej kampanii wyborczej był katalizatorem zdarzenia albo pojawił się jako jego efekt, reakcja na to, co się wydarzyło. Każdy z wizualnych symboli białoruskiej rewolucji pociągnął za sobą powstanie szeregu obrazów, które szybko się powielały, przekształcały, przeradzały w memy, plakaty, animowane filmiki, nadruki na koszulkach, graffiti, pocztówki, naklejki, tatuaże itd.

Należy przy tym zauważyć, że najbardziej wyróżniającą się cechą białoruskiej kampanii wyborczej roku 2020 była i jest jej „kobieca twarz” (niektórzy nazywają kampanię prawdziwie feministyczną rewolucją). Na początku było nią oblicze „Ewy” – obrazu słynnego francuskiego malarza epoki modernizmu o żydowskich korzeniach, Chaima Soutine’a, pochodzącego z Białorusi. Kiedy Wiktar Babaryka, były prezes Biełhazprombanku, którego Łukaszenka uważał za największe zagrożenie dla siebie, został zatrzymany na podstawie fałszywych zarzutów, należąca do banku kolekcja sztuki została również „aresztowana” i usunięta z widoku publicznego. „Ewa” stała się ikoną protestów wybuchających jeszcze w czerwcu i w niedługim czasie dała początek masowej kreatywności politycznej Białorusinów, zarówno w kraju, jak i za granicą – wszędzie, gdzie Białorusini organizowali solidarnościowe wiece[2].

Tak oto milcząca, lecz stanowcza „Ewa”, znalazłszy się wśród więźniów politycznych, stała się symbolem sprzeciwu, solidarności i nadziei gorącego wyborczego lata 2020 w jednym państwie autorytarnym, a pokojowe „powstanie mas” otrzymało nazwę „Ewalucji” (#евалюция).

„Ewa” była pierwszą kobietą, która na całym świecie zgromadziła Białorusinów walczących przeciwko policyjnemu reżimowi Łukaszenki, ale prawdziwa „Ewalucja” zaczęła się historycznym momentem (16 lipca), kiedy to na polityczną scenę wkroczyły prawdziwe kobiety. Niezwykły wizerunek trzech kobiet zdjęcie opublikowane wraz z komunikatem o strategicznym połączeniu trzech sztabów wokół jednego kandydata – natychmiast zwróciło uwagę światowych mediów na sytuację w Białorusi. Tymi trzema kobietami były Swiatłana Cichanouska – oficjalnie zarejestrowana niezależna kandydatka, nauczycielka i tłumaczka języka angielskiego, która zajęła miejsce swojego męża, aresztowanego dwa miesiące wcześniej na podstawie spreparowanych zarzutów, i który w dalszym ciągu przebywa w więzieniu; Maria Kalesnikawa – muzyk i dyrektorka artystyczna, która kierowała kampanią prezydencką Wiktara Babaryki od kiedy on i jego syn (ówczesny koordynator kampanii) zostali aresztowani (również pozostają w więzieniu KGB do dziś);  i Wieranika Capkała – członkini kadry kierowniczej jednej z wiodących firm IT, która w zaistniałej sytuacji wystąpiła jako przedstawicielka sztabu swojego męża, Walerego Capkały, kandydata niedopuszczonego do wyborów.

Symbole trzech kampanii wyborczych – znak zwycięstwa, zaciśnięta pięść i serce, stały się dodatkową mobilizacją, niosąc ze sobą jasny, jednoczący przekaz: „Wierzymy, możemy, zwyciężymy!”

Kampania wyborcza Swiatłany Cichanouskiej i jej towarzyszek była niezwykle jasna, kolorowa, kreatywna. Oferowała społeczeństwu atmosferę świętowania i radości (która, swoją drogą, powróciła, pomimo smutku i strachu). Ludzie przychodzili na wiece Swiatłany Cichanouskiej całymi rodzinami, łącznie z dziećmi i zwierzętami. Przynosili kwiaty, zakładali białe bransoletki, trzymali biało-czerwono-białe flagi i balony. Śpiewając piosenki, klaszcząc, trzymając się za ręce, tworząc łańcuchy solidarności, byli emocjonalnie i fizycznie zaangażowani we wspólne działanie.

Mówię tutaj o fizyczno-emocjonalnym aspekcie praktyk rewolucyjnych, kiedy to rewolucja jest doświadczana jako „wyobrażony wybuch wolności i wzniosłego entuzjazmu”, jako magiczny moment powszechnej solidarności, kiedy wydaje się, że „wszystko jest możliwe”[3]. Emocjonalny wymiar ruchu rewolucyjnego ma kluczowe znaczenie nie tylko dla zrozumienia fizycznego wymiaru „prawdziwej pasji politycznej” (jak nazwałby ją Slavoj Žižek), ale również dla analizy rewolucyjnej symboliki. W tym przypadku jest manifestacją istoty białoruskiej Ewalucji.

Kilka lat temu W. J. T. Mitchell, wybitny badacz kultury wizualnej, w eseju poświęconym wizualnej symbolice OWS i jej mobilizującemu potencjałowi, postawił serię kluczowych dla analizy związków pomiędzy obrazami i rewolucjami pytań: „Jaką role odegrały obrazy i media w rewolucji w tym niezwykłym roku? Jakie konkretne obrazy i media okazały się najbardziej przekonujące i zapadające w pamięć?”. Odpowiadając na zadane przez siebie pytanie: „Czy obrazy mogą podburzać do buntu?” argumentuje, że byłoby niedorzeczne stwierdzenie, że obrazy mogą być „przyczyną rewolucji”, ale bez wątpienia są w stanie „w odpowiednich warunkach stać się katalizatorem reakcji łańcuchowej w postaci masowych emocji, nieproporcjonalnych do fizycznej wielkości i znaczenia tych obrazów” [4].

Kiedy w połowie lipca OMON zaczął rozpędzać łańcuchy solidarności (a nawet kolejki do instytucji państwowych, do których masowo udali się obywatele w celu złożenia skarg na nieprawidłowości w procesie wyborczym), zaczęło się pojawiać wiele memów opartych na opublikowanych zdjęciach lub rozpoznawalnych symbolach narodowych i miejskich (po sieci zaczął krążyć na przykład mem z „uaktualnionym” herbem Mińska – „Matką Bożą i OMON-owcami”).

Gdy na początku sierpnia dwóch DJ-ów, pracujących przy oficjalnej imprezie w parku, w którym miał się odbyć zapowiedziany wcześniej wiec Cichanouskiej, którego organizację uniemożliwiono, nagle puściło piosenkę Wiktora Coja „Chcemy zmian”[5], natychmiast zostało okrzykniętych bohaterami (godzinę później zatrzymano ich i wypuszczono zaledwie dwa dni temu). Wizerunek „DJ-ów wolności” zaczął się pojawiać jako graffiti na ścianach budynków oraz na plakatach. Miejskie służby sprzątające wraz z policjantami co noc zamalowują mural, ale miejscowi przywracają go, codziennie od kilku tygodni.

Kiedy po trzech dniach terroru ze strony państwa, wymierzonego w pokojowo nastawionych obywateli (9 – 12 sierpnia),  ubrane na biało kobiety z kwiatami w dłoniach od rana zaczęły ustawiać się w łańcuchy solidarności na głównych ulicach wielu białoruskich miast, widok ten zmobilizował Białorusinów do dalszej walki, pomimo szoku i strachu.

Jednakże są też inne, paraliżujące umysł, wstrząsające obrazy – te wyprowadziły Białorusinów na ulice i stały się katalizatorem strajków robotniczych w zakładach i fabrykach. Akty przemocy dotknęły osób z różnych grup społecznych – nie tylko aktywistów politycznych, artystów czy pracowników sektora IT, ale również robotników, lekarzy, dziennikarzy, nauczycieli, a nawet emerytów wojskowych. Wśród ofiar przemocy są kobiety i mężczyźni w wieku od 14 do 74 lat. Weterani starej opozycji zwykli patrzeć z góry na nowe pokolenie protestujących, nazywając ich „niepobitym pokoleniem”, ale to właśnie ci młodzi ludzie doświadczyli bezprecedensowej przemocy i bezprawia reżimu autorytarnego, kiedy chcieli pokojowo korzystać ze swoich konstytucyjnych praw w postaci uczciwych wyborów.

Tłumaczenie: Anna Szychowska

Zdjęcie: FB/ marnatrauny

 

[1] W. J. T. Mitchell, “Image, Space, Revolution. The Arts of Occupation”, w Mitchell W.J.T., Harcourt Bernard E., Taussig Michael Occupy. Three Inquiries in Disobedience (The University of Chicago Press, 2012), str. 96.

[2] Akcja EWAlutcja stała się częścią ogólnoświatowej kampanii artystycznej, zorganizowanej przez Białoruski Wolny Teatr w Londynie, wspierającej białoruskich więźniów politycznych, pod hasłem „I’m with the Banned!”.

[3] Жижек Славой 13 опытов о Ленине (Москва: Ad  Marginem, 2003), c.11.

[4] W. J. T. Mitchell. Op.cit. str. 95.

[5] Piosenka ta, popularna w czasie pierestrojki, stała się hymnem tego lata w Białorusi.

Autor: Almira Ousmanova

badaczka feministyczna i filozofka; profesorka i wykładowczyni na Wydziale Nauk Społecznych, Kierowniczka Laboratorium Nauk nad Kulturą Wizualną i Sztuką Współczesną na Europejskim Uniwersytecie Humanistycznym (Wilno, Litwa).

Zobacz wszystkie wpisy od Almira Ousmanova → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *