Migranci jako broń. Łukaszenka kryminalizuje Białoruś

Reżim Łukaszenki setkami sprowadza migrantów z Iraku, Afganistanu i innych krajów do granic Unii Europejskiej. Rosja już stosowała tę formę hybrydowej agresji wobec krajów nordyckich – Norwegii i Finlandii – w 2015 roku. Trudno sobie wyobrazić, aby Łukaszenka świadomie szedł na łatwiznę, maksymalnie podnosząc stawkę w relacjach z Zachodem bez zgody Moskwy. Jego jedyną strategią jest teraz wynegocjowanie poparcia Kremla w zamian za białoruską suwerenność.

Kryzys migracyjny wywołany przez reżim Łukaszenki staje się kolejnym narzędziem w rosyjskiej wojnie hybrydowej przeciwko zachodnim demokracjom. Destabilizacja wschodnich granic, tworzenie napięć wewnątrz i między państwami członkowskimi wpisuje się w rosyjską strategię osłabiania UE i NATO.

Przemyt nielegalnych migrantów na Białoruś jest zorganizowany na wielką skalę – specjalne loty, gwarancje, pomoc straży granicznej. Reżim wyraźnie demonstruje nowe możliwości hybrydowych ataków i gotowość do sprowokowania konfliktu zbrojnego na granicy w każdej chwili.

Białoruskie służby bezpieczeństwa nie interweniują, lecz stwarzają warunki do tego, by nielegalni migranci mogli bez przeszkód przekraczać granicę. Migranci są dowożeni do granicy pojazdami przypominającymi pojazdy białoruskiej straży granicznej, a ludzie z tarczami i w specjalnych mundurach „wypychają” migrantów z białoruskiej strony na Litwę.

W rzeczywistości reżim Łukaszenki wykorzystuje schematy przestępcze jako instrument szantażu politycznego. Czyni to z Białorusi państwo przestępcze, a ze służb bezpieczeństwa i aparatu państwowego – współwinnych.

Dla Litwy, Łotwy i Polski szantaż migrantami stał się prawdziwym wyzwaniem. W związku z rosnącym napływem migrantów wprowadzono stan wyjątkowy i rozpoczęto budowę ogrodzeń z drutu kolczastego na granicy z Białorusią.

Polski minister obrony Mariusz Błaszczak wprost oskarżył Mińsk i Moskwę: „Problem na granicy polsko-białoruskiej to brudna gra Łukaszenki i Kremla”. Polski wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz nazwał kryzys migracyjny „operacją polityczną” Łukaszenki. Wilno stwierdziło, że Białoruś chce wykorzystać nielegalnych migrantów jako zakładników.

Jednak próby obrony krajów bałtyckich i Polski przed falą migracyjną z Białorusi stały się pretekstem do nowych ataków propagandowych.

Kreml wspiera Łukaszenkę nieformalnie, na poziomie wypowiedzi urzędników oraz medialnie, poprzez szeroką sieć kanałów oddziaływania informacyjnego w krajach europejskich.

Mińsk i Moskwa wspólnie oskarżają Zachód o prowokowanie sytuacji kryzysowych w pobliżu granic Białorusi, niehumanitarne traktowanie migrantów i niechęć do rozwiązywania własnych wewnętrznych problemów migracyjnych. Dążą również do rozbicia wspólnego stanowiska UE wobec Białorusi, oskarżając Polskę i Litwę o zabieganie o dodatkowe fundusze z UE.

Russia Today, główny przekaźnik stanowiska Kremla, pisze, że „poprzez wywołanie medialnego zamieszania wokół kwestii migracyjnych i obarczenie Rosji i Białorusi winą za kryzys, Warszawa chce uzyskać dodatkowe fundusze i inne preferencje od UE”.

Kremlowska propaganda próbuje zrzucić na UE odpowiedzialność za sprowokowany przez Moskwę i sam Mińsk napływ nielegalnych migrantów.

Rosyjskie i białoruskie media promują ideę konieczności nawiązania dialogu między Brukselą a Mińskiem, odwołując się do rzekomo złej polityki UE wobec Białorusi.

Russia Today: „Eksperci uważają, że obecna sytuacja jest konsekwencją nieprzemyślanej polityki Litwy i UE wobec całej republiki. Dlatego, ich zdaniem, Bruksela musi teraz albo nawiązać dialog z Mińskiem, albo zamknąć swoje granice”.

Motywem przewodnim kampanii informacyjnych jest rzekoma niechęć UE do prowadzenia zaproponowanych przez Białoruś negocjacji w sprawie rozwiązania kryzysu migracyjnego. Sputnik.by, Belta.by, Kommersant, TASS i inne białoruskie i rosyjskie media powtórzyły oskarżające UE oświadczenie białoruskiego ministra spraw zagranicznych Uładzimira Makieja.

Rosyjskie MSZ ze swojej strony okazuje rzekome zdziwienie: „Szczerze mówiąc, byliśmy bardzo zaskoczeni, że Mińsk jest oskarżany o konsekwentne tworzenie i zachęcanie do nielegalnej migracji do UE z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej – mówił pełnomocnik ds. praw człowieka rosyjskiego MSZ Grigorij Łukjancew.

Inną techniką, po którą często sięga kremlowska i łukaszenkowska propaganda, jest oskarżanie Zachodu o politykę „podwójnych standardów”. Próby oskarżenia Polski i Litwy o niehumanitarne zachowania wobec uchodźców nie ustają.

Stąd oskarżenie o nazizm nie jest odległe. Łukaszenka już nazwał Litwinów nazistami i po raz kolejny nakazał zamknąć „każdy metr” białoruskiej granicy. A kremlowskie media szeroko rozpowszechniały oświadczenie sekretarza Rady Bezpieczeństwa Białorusi Alaksandra Wolfowicza, na przykład, z nagłówkami: „Tak robili tylko faszyści: w Mińsku potępili Litwę na tle incydentu migracyjnego”.

Kryzys w Afganistanie tylko pogłębił problem z weaponizacją kwestii migrantów. Łukaszenka może teraz kierować strumienie uchodźców z Afganistanu pod pozorem pomocy narodowi afgańskiemu, bo kto lepiej niż Rosja i Białoruś „wymyśli, jak pomóc Afgańczykom”.

„Widzicie, ilu Afgańczyków przeszło teraz przez terytorium Białorusi do Polski i na Litwę. Polacy już zaproponowali wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych. Bóg z nimi, niech wprowadzają. Dostali to, czego chcieli – powiedział Łukaszenka dziennikarzom.

Stały konflikt na granicy ma jeszcze jedną możliwą konsekwencję – wysokie napięcie może doprowadzić do nagłego incydentu, a w konsekwencji do przypadkowej lub zaplanowanej eskalacji zbrojnej. Rozpoczęte w tym miesiącu wspólne ćwiczenia wojskowe Białorusi i Rosji Zapad-2021 będą stanowiły dodatkowe zagrożenie dla sąsiadów Białorusi.

Biorąc pod uwagę sytuację w Afganistanie, kolejnym obszarem hybrydowych ataków reżimu Łukaszenki na UE może być wzrost przemytu narkotyków przez Białoruś do Europy. Stworzenie kolejnego punktu napięcia między UE a Białorusią jest korzystne przede wszystkim dla Kremla. W ten sposób Moskwa jeszcze bardziej zwiększa zależność Łukaszenki od swojego wsparcia i zyskuje dodatkowe narzędzia wpływu na UE.

Autorka: Maria Avdeeva, źródło: iSANS

Zdjęcie: BELSAT (belsat.eu)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *