Marija Awdiejewa: Białoruś w krzywym zwierciadle kremlowskich środków przekazu na Ukrainie

Ukraińcy już ponad miesiąc uważnie obserwują to, co dzieje się na Białorusi. Wybory, protesty, które po nich nastąpiły i okrucieństwa sił milicyjnych stały się głównymi tematami w ukraińskich mediach. Niczym nieuzasadniona przemoc w stosunku do pokojowo protestujących wstrząsnęły ukraińskim społeczeństwem. Fraza „wiadomości Białoruś” jest w pierwszych pięciu najczęściej wpisywanych zapytań w Google na Ukrainie w ciągu ostatnich trzydziestu dni. 

W związku z tym kontrolowane przez Kreml i prorosyjskie środki masowego przekazu na Ukrainie starają się wykorzystać wydarzenia na Białorusi, aby wprowadzić do przestrzeni publicznej ważne z ich punktu widzenia informacje i wpłynąć na stosunki białorusko-ukraińskie. W związku z tym, że sytuacja w sąsiednim kraju staje się coraz bardziej napięta i nieprzewidywalna, stanowi to dodatkowy powód do manipulowania informacjami.

Źródła informacji o Białorusi dla ukraińskich środków masowego przekazu

Ukraińskie środki masowego przekazu praktycznie nie posiadają własnych korespondentów na Białorusi. Jest to związane ze stosunkiem władz Białorusi do zagranicznych dziennikarzy, ich zatrzymaniami, pozbawianiem akredytacji, rzeczywistym zagrożeniem dla życia. Wyjątek robi się dla rosyjskich „doradców”, których desant wysadzono na Białorusi dla stworzenia i przekazania dalej właściwego obrazu sytuacji.

W związku z tym podstawowym źródłem dla ukraińskich środków masowego przekazu na temat wydarzeń na Białorusi były białoruskie strony internetowe i kanały Telegramu, jakkolwiek znaczny był także udział mediów rosyjskich. Według danych Instytutu Masowej Informacji 43% wiadomości pochodzi ze środków informacji z Białorusi, 15% – z mediów rosyjskich, a 25% to wkład ukraiński, na który składają się komentarze ekspertów i reakcje polityków ukraińskich.

Jakkolwiek niektóre źródła informacji, takie jak agencje informacyjne TASS i RIA Novosti są oficjalnie zablokowane na Ukrainie, prokremlowskie media systematycznie je cytują, wprowadzając w ten sposób rosyjską wersję wydarzeń w ukraińską przestrzeń medialną.

Główny temat wiadomości – protesty na Białorusi – rosyjska propaganda stara się zniekształcić. Od pierwszych dni protestów zmanipulowane publikacje w ukraińskich środkach przekazu starają się przedstawiać sytuację na Białorusi jedynie w sposób negatywny. Kreml dąży do maksymalnej dyskredytacji protestów – zarówno protestów ukraińskich z lat 2013-2014, jak i obecnych na Białorusi.

10 sierpnia po pierwszej nocy protestów Strana opublikowała materiał pod tytułem „Noc wyborów. Jak Łukaszenko rozganiał majdan, dlaczego jego zwycięstwo uznała Rosja, a Zachód i Zełenski się wahają”. Fotografię przedstawiającą pokojowo protestujących i atakujących ich milicjantów opatrzono podpisem: „Tak wybory przekształciły się w majdan”.

Ukraińskim odbiorcom wyjaśnia się, dlaczego demokratyzacja Białorusi nie leży w interesie Ukrainy. A to dlatego, że proces taki pogorszy sytuację gospodarczą na Ukrainie, ponieważ ta straci część obrotu towarowego pochodzącego z Białorusi –

„Łukaszenka wszystko kontroluje, ale istnieje niebezpieczeństwo: protesty na Białorusi mogą uderzyć w gospodarkę Ukrainy”.

I na wszelki wypadek zapewniają, że w Rosji nie są możliwe masowe protesty wobec władzy, ponieważ „ukształtował się negatywny stosunek do ukraińskich majdanów”, a jednocześnie nie wspomina się, rzecz jasna, o wydarzeniach w Chabarowsku.

W środkach masowego przekazu ukształtował się sposób używania dwóch nazw na określenie Białorusi – „Biełorussija” i „Biełarus’” – które są analogiczne w sensie znaczenia politycznego do określeń używanych wobec Ukrainy: „w Ukrainie” i „na Ukrainie”. Używanie sformułowania „na Ukrainie” i „Biełarussija” stało się znakiem rozpoznawczym mediów o orientacji prorosyjskiej. Nowym słowem w kremlowskiej nowomowie jest „Biełomajdan”. W ten sposób równocześnie z łączeniem Ukrainy z sytuacją na Białorusi, media wykazują niechęć do społecznych protestów w ogóle.

Kto rozpowszechnia kremlowską narrację na temat Białorusi

Zmanipulowany obraz sytuacji na Białorusi pochodzi z mass mediów, które aktywnie przekazują na Ukrainie kremlowskie narracje. To kanały telewizyjne News One, 112 Ukraina i ZIK, a także portal internetowy Strana.ua. W ubiegłym miesiącu na portalu Strana.ua zostało udostępnionych 230 publikacji dotyczących Białorusi, na portalu 112.ua – około 170 publikacji. Politnawigator zamieścił około 200 publikacji, natomiast vesti.ua – około 110.

Wiele mówi struktura własności tych środków przekazu. Programy telewizyjne News One, 112 Ukraina i ZIK należą do deputowanego z partii Platforma Opozycyjna – Za życie Tarasa Kozaka, który jest powiązany z bliskim znajomym Putina i członkiem tej samej partii politycznej, Wiktorem Medwedczukiem. Wspomniane media mają niskie wskaźniki rzetelności dziennikarskiej i, według danych Instytutu Masowej Informacji, są „liderami wśród portali, których informacje mają wszelkie znamiona realizowania określonego zamówienia”.

Szefem portalu Strana.ua został w 2016 roku Ihor Gużwa, który wcześniej kierował gazetą „Siegodnia” należącą do imperium medialnego Rinata Achmietowa. Portal był wiele razy przyłapywany na uczestnictwie w prorosyjskich kampaniach informacyjnych, a także na zamieszczaniu nielegalnych materiałów. Według danych z monitoringu, dotyczących standardów przekazywania informacji, portal został określony jako jeden z najgorszych – tylko 68% zamieszczonych w nim materiałów nie nosi znamion naruszenia prawa. W poszczególnych zamieszczanych tam materiałach nie zaznacza się różnic pomiędzy faktami a komentarzami, „zapomina się” o wskazaniu źródeł informacji, ani nie dba się o zachowanie równowagi pomiędzy różnymi punktami widzenia.

Rzecz oczywista, że w przestrzeni informacyjnej Ukrainy występuje znacznie więcej prorosyjskich źródeł informacji, ale te wymienione umożliwiają wyraźne określenie typów przekazu, które trafiają do ukraińskiej publiczności, zrozumienie ich celów i zadań.

Główne przesłania – typy informacji:

Przesłanie – opozycja białoruska radykalizuje protesty

Białorusi grozi scenariusz „ukraińskiego majdanu”. Taki przekaz zaczęto rozpowszechniać zaraz po ogłoszeniu wyników sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi. Aby stworzyć w oczach Ukraińców negatywny obraz białoruskiej opozycji, wskazuje się ją jako jedynego odpowiedzialnego za zaostrzenie sytuacji w kraju i za prowodyra starć z milicją. Rozwijając ten temat, propagandyści snują zupełnie wydumane paralele z ukraińską Rewolucją Godności z 2014 roku. W ten sposób starają się osiągnąć jednocześnie dwa cele – zdyskredytować jednocześnie idee majdanu i białoruską opozycję.

W związku z tą narracją działania opozycji mają rzekomo doprowadzić w przyszłości do eskalacji przemocy na Białorusi i rozwoju sytuacji według scenariusza „ukraińskiego”. A w tym kontekście oznacza to przemoc, chaos, destabilizację władzy państwowej. Portal 112.ua w sposób świadomy i przemyślany kształtował negatywny stosunek do protestów na Białorusi poprzez następujące publikacje: „Niszczenie własnego kraju – to wielki błąd – Mołczanow o protestach na Białorusi”; „Popatrzcie na Ukrainę i zdajcie sobie sprawę, do czego mogą doprowadzić ludowe protesty – Gużwa”; „Jeżeli wiecujący nie mają sponsorów, to protesty szybko się kończą – Krjukowa”.

Przesłanie – „ukraiński ślad” w radykalizacji protestów na Białorusi

Temat „ukraińskiego śladu” w wydarzeniach na Białorusi w okresie lipiec – sierpień tego roku powracał regularnie jako najnowsza i najważniejsza wiadomość podawana przez kremlowskie propagandowe środki masowego przekazu i ich przekaźniki do ukraińskiej przestrzeni medialnej. Do tego należy odnieść dezinformację na temat „przygotowania przez Ukrainę majdanu na Białorusi”, o uczestnictwie w akcjach protestacyjnych „ukraińskich bojowników”, o przeprowadzeniu przez specsłużby Ukrainy „międzynarodowych operacji specjalnych” z wykorzystaniem terytorium Białorusi.

Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji, 2 września oświadczył, że w destabilizacji sytuacji na Białorusi brali udział bojownicy z Ukrainy, w liczbie 200 ludzi przerzuconych na Białoruś, aby doprowadzić do radykalizacji protestów. W ten sposób został wskazany temat narracji dla kremlowskich portali informacyjnych na najbliższy czas. Podobne przesłanie dynamicznie rozpowszechniano z nawiązaniem do słów Łukaszenki o „przyjezdnych majdanowcach” z Ukrainy, których celem było wskazanie, że to Kijów jest odpowiedzialny za rozwój akcji protestacyjnych na Białorusi.

Przesłanie – Zachodni „reżyserzy teatru marionetek” dowodzą społecznymi protestami na Białorusi

Ich dążenie to przewrót państwowy i oderwanie od „bratniej” Rosji. Kremlowscy propagandyści twierdzą, że radykałowie z Polski, Czech i Litwy zgodnie z rozkazem z USA uczestniczą w protestach na Białorusi. Ponadto „USA, Polska, Czechy, Ukraina i Litwa kierują białoruskimi protestami”, aby „wywołać na Białorusi pożar”, jakoby tak samo jak na Ukrainie.

Ta narracja jest użyteczna, aby przedstawić zagraniczne kontakty białoruskiej opozycji jako ingerencję obcych państw w wewnętrzne sprawy Białorusi.

Przekaz – zachowanie władzy przez Łukaszenkę – gwarancją wzrostu gospodarczego na Ukrainie

Aby wzmocnić ten przekaz, podkreśla się rozwój stosunków gospodarczych pomiędzy Ukrainą i Białorusią w czasie rządów „świetnego gospodarza” Łukaszenki. Zmiana władzy na Białorusi sprawi, że Ukraina na pewno poniesie straty ekonomiczne. Na Stranie piszą o „końcu cudu” i zadają pytanie, „co będzie z białoruską gospodarką bez Łukaszenki i jak wpłynie to na Ukrainę”. „Jeżeli Białoruś znajdzie się w konflikcie z Rosją, może jej grozić wielki kryzys. To zaś odbije się rykoszetem także na Ukrainie”.

Do tego odnoszą się materiały o „braku interesu” Ukrainy, aby Białoruś była silna gospodarczo i politycznie z tego powodu, że Unia Europejska nie jest w stanie w wypadku możliwego kryzysu finansowego pomagać równocześnie Białorusi i Ukrainie.

Przesłanie – podkreśla się pogorszenie stosunków pomiędzy ministerstwami spraw zagranicznych Ukrainy i Białorusi oraz osobistych pomiędzy Łukaszenką a Zełenskim

Rozpowszechnianie tego przesłania nasiliło się szczególnie po wydaniu przez Mińsk Moskwie trzydziestu trzech bojowników z grupy „Wagnera” i powstałych wtedy tarć pomiędzy Ukrainą i Białorusią. Temat rzeczywisty – prezydent Ukrainy oficjalnie nie uznał wyników wyborów prezydenckich na Białorusi – domniemana różnica zdań jest podkreślana i powiększana przez prokremlowskie środki masowego przekazu.

W związku z tym odpowiedzialność za zmniejszanie się możliwości współpracy media prokremlowskie nakładają tylko na Ukrainę i jej „starszych sojuszników”.

Perspektywy rozwoju

Porządek dnia prokremlowskich mass mediów na Ukrainie zmienia się zgodnie ze zmianami działań Kremla w stosunku do Białorusi. Dzisiaj są już wyraźnie widoczne starania Moskwy, aby doprowadzić do zaostrzenia stosunków pomiędzy Ukrainą i Białorusią, zdyskredytować pokojowy protest i znaleźć „ukraiński ślad”. Wyolbrzymianie wiadomości o domniemanym wtrącaniu się Ukrainy w wewnętrzne sprawy Białorusi buduje narrację, która ma kreować negatywny obraz Ukrainy zagranicą.

Kreml będzie się starał zintensyfikować korzystne dla siebie przedstawienie informacji o wydarzeniach na Białorusi w ukraińskiej przestrzeni medialnej. Temat „śladu ukraińskiego” w proteście białoruskim będzie także i w przyszłości rozpowszechniany przez prokremlowskie środki masowego przekazu. Propagandziści będą poszukiwali sprzeczności pomiędzy Kijowem a Mińskiem i podkreślali je, aby ułatwić Kremlowi przedsięwzięcie następnych kroków, zmierzających do wchłonięcia Białorusi.

***

Marija Awdiejewa, Europejskie Stowarzyszenie Ekspertów, ekspert iSANS

Tłumaczenie: Hubert Łaszkiewicz

Źródło: iSANS

Zdjęcie: unian.net

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *