„Incydent z samolotem”: propagandowy sukces władz czy kolejna porażka reżimu?

W ostatnich dniach zarówno białoruskie, jak i światowe media żyją tematem przymusowego lądowania samolotu linii Ryanair w Mińsku oraz zatrzymaniem białoruskiego aktywisty Ramana Pratasiewicza. Temat jest zbyt świeży i rozwojowy, żeby już teraz wyciągać wnioski, jak ta sytuacja skończy się dla wszystkich stron. Dodatkowo jest też zbyt emocjonalny, żeby teraz formułować ostateczne tezy.

Pojawia się coraz więcej nowych informacji dotyczących tego wydarzenia, jak i coraz więcej skrajnych opinii, ocen i nawet teorii spiskowych. W tej chwili należy się skupić na podstawowych wymiarach „incydentu” oraz na tym, jak może on wpłynąć na białoruską agendę szeroko rozumianego Zachodu, a także przeanalizować, co nowego mówi nam o jednak utrzymującym się reżimie.

Po pierwsze i przede wszystkim, białoruski kryzys społeczno-polityczny ostatecznie przekształcił się z kryzysu wewnętrznego w kryzys międzynarodowy.

Nie tylko europejski, o czym świadczy prawie natychmiastowa reakcja m.in. USA. Szczęście w nieszczęściu, ale dzięki temu wydarzeniu sprawa białoruska z nową dynamiką powróciła do agendy międzynarodowej. Ale ten powrót ma również „drugie dno” (które niekoniecznie najlepiej świadczy o priorytetach Zachodu).

Po drugie, wspomniane wyżej „drugie dno” polega na sposobie reagowania Zachodu. Można spierać się o to, czy Zachód robi wystarczająco dużo czy bardzo mało w kontekście współczesnej Białorusi, natomiast tak szybka reakcja na ten incydent pozostawiła posmak wśród wielu analityków i zwykłych Białorusinów. Chodzi nie o samą szybką i zdecydowaną reakcję, tylko o warunki, w jakich do niej doszło. Często można spotkać się z komentarzami, że reakcja była tak natychmiastowa nie tyle z powodu Pratasiewicza, ile ze względu na to, że był to unijny samolot, który wykonywał wewnętrzny unijny lot, a na jego pokładzie znajdowali się w większości obywatele UE. I, że dopiero zagrożenie obywateli unijnych było tym katalizatorem, a nie porwanie białoruskiego aktywisty. Tak jak wspomniałem, jest zbyt wcześnie, żeby oceniać postawę Zachodu w tej sytuacji, ale powyższy wniosek nasuwa się sam.

Po trzecie, powraca pytanie o racjonalność i samodzielność białoruskiego reżimu.

Nie trzeba być ekspertem, żeby zauważyć, że koszty tej operacji w polityce krajowej i zagranicznej przewyższają wszelkie korzyści i wartość informacji, którymi dysponuje zatrzymany Pratasiewicz.

Dodatkowo, ten incydent może sprowokować ostre odkręcanie spirali zachodnich sankcji. Nie wspominając o ogromnych stratach wizerunkowych, które bez wątpienia poniesie Białoruś. Dlatego pojawia się coraz więcej tez odnośnie tego, że za tą operacją (w całości lub częściowo) stoi Kreml. Motywacja Rosji wydaje się zrozumiała i logiczna: teraz jest najlepszy moment, żeby jeszcze bardziej odizolować Mińsk na arenie międzynarodowej, i tym samym jeszcze bardziej uzależnić od siebie na wszystkich płaszczyznach: politycznej, gospodarczej, wojskowej, medialnej etc.

I po czwarte, bardziej zyskuje na aktualności pytanie, czy Łukaszenka w pełni kontroluje sytuację w kraju? Nieważne, jak go oceniamy, ale zawsze był on zwierzęciem politycznym, które postępowało brutalnie, ale na swój sposób racjonalnie. W tej sytuacji widać, że racjonalności w jego działaniach zaczyna brakować. A to może świadczyć o tym, że albo coraz bardziej żyje on w swojej wyimaginowanej rzeczywistości, w bańce, która ma niewiele wspólnego z prawdziwą sytuacją w kraju.

Ale również o tym, że powoli przestaje być najważniejszym, w pełni kontrolującym sytuację decydentem białoruskiej elity władzy.

Za tą tezą przemawia fakt, że w ostatnich miesiącach wśród białoruskiej elity rządzącej bardzo wzrosły wpływy jej konserwatywnego i w znacznej mierze prorosyjskiego skrzydła – grupy tzw. „siłowików”. Odpowiedź na pytanie, czy stają się oni głównymi rozgrywającymi w białoruskiej polityce wewnętrznej i zagranicznej, którzy w największym stopniu mogą wpływać na Łukaszenkę, wskutek „incydentu z samolotem” poznamy pewnie w najbliższych tygodniach.

Zdjęcie: Deutsche Welle

Autor: Maxim Rust

redaktor działu OPINIE, analityk polityczny i badacz społeczny. Doktor nauk politycznych (UW). Główne zainteresowania badawcze to elity polityczne i transformacja ustrojowa w państwach poradzieckich oraz funkcjonowanie społeczeństw w dobie digitalizacji. Autor ponad pięćdziesięciu publikacji naukowych i publicystycznych. Jest redaktorem magazynu New Eastern Europe (www.neweasterneurope.eu).

Zobacz wszystkie wpisy od Maxim Rust → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *