Białoruska dywersja unijnego szczytu w sprawie Rosji

Relacje unijno-rosyjskie od wielu lat należą do trudnych. Narosłe napięcia w stosunkach UE-Rosja miały zostać omówione na spotkaniu Rady Europejskiej w marcu br. Jednak ze względu na wagę problemów przywódcy UE uznali, że Rosji należy poświęcić dodatkowe, specjalne spotkanie. Wyznaczono je na 24-25 maja br. Tymczasem dzień wcześniej białoruski MIG29 decyzją Alaksandra Łukaszenki przymusił samolot Ryanair do lądowania w Mińsku pod pretekstem zagrożenia bombowego. Faktycznie chodziło o aresztowanie znajdującego się na pokładzie Ramana Pratasiewicza, blogera i współtwórcy kanału NEXTA, dzięki któremu Białorusini organizowali się na protestach po sfałszowanych wyborach w sierpni ubiegłego roku. W efekcie unijny szczyt zdominowała sprawa piractwa lotniczego Łukaszenki i koniecznej reakcji Zachodu na to bezprecedensowe działanie Białorusi.

Timothy Snyder napisał na TT, że „Białoruś nie porwałaby samolotu UE bez zgody Rosji”. Na razie trudno potwierdzić, na ile służby białoruskie i rosyjskie współpracowały przy tej operacji, ale wiadomo, że cztery osoby nie powróciły na pokład, aby lecieć dalej. Pytanie, co Białoruś, a co Rosja zyskała na piractwie lotniczym Łukaszenki? Po pierwsze, Łukaszenka wysłał jednoznaczny sygnał do swoich obywateli – nie jesteście bezpieczni nawet poza granicami Białorusi. Walcząc o utrzymanie się przy władzy, chce zastraszyć Białorusinów i dać im do zrozumienia, że nie mają alternatywy.

Z kolei dla Władimira Putina to także korzystny obrót sprawy, bo Białoruś stała się wygodnym „chłopcem do bicia” w relacjach z Zachodem.

I będzie nadal wspierał białoruskiego polityka, bo za swoje awanturnictwo międzynarodowe Łukaszenka skazuje Białoruś na jeszcze większą zależność od Putina (przywódcy unijni wycofali swoje wsparcie finansowe). Takie rogue state (zbójeckie państwo) może być wygodne również dla części państw zachodnich, które, nie naruszając relacji z Rosją, mogą swobodnie krytykować białoruskiego prezydenta zamiast rosyjskiego.

Dywersja białoruska udała się chociażby w odniesieniu do szczytu UE. W swoich konkluzjach państwa „zażądały” natychmiastowego uwolnienia Ramana Pratasiewicza, opracowania nowych sankcji gospodarczych, a także restrykcji wobec białoruskich linii lotniczych. Konkrety. Na szczycie UE podjęto decyzję o zakazie latania w europejskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie linie lotnicze. Ponadto dyplomaci doradzili europejskim przewoźnikom unikanie lotów nad Białorusią, co dokładnie widać na mapach lotniczych nad Europą. Rada Europejska ma rozważyć również przyjęcie nowych sankcji osobistych wobec Białorusi.

A co postanowiono w sprawie Rosji? Niewiele, żadnych żądań, nowych sankcji, nic o prawach człowieka czy wsparciu dla społeczeństwa obywatelskiego.

Nie wspomniano nawet o uwięzionym Aleksieju Nawalnym, o którym tyle mówiono wcześniej. A to, że Rosja prowadzi coraz bardziej konfrontacyjną politykę wobec UE? Cóż, napisano, że trzeba powrócić do selektywnego zaangażowania i pięciu zasad stosunków UE-Rosja. To nic, że minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oskarżył Unię Europejską o ingerencję w wewnętrzne sprawy innych państw. Karawana idzie dalej…

Sytuacja z samolotem Ryanair i aresztowaniem Ramana Pratasiewicza przypomina słynną scenę z filmu pt. „Białe noce”, która pokazywała bolesną sowiecką realność (film zaprezentowano w 1985 r.). Ze względu na narrację, że ZSRR był rajem dla ludzi, każdego uciekiniera traktowano jak zdrajcę. W filmie dla wybitnego baletmistrza, który uciekł do Stanów Zjednoczonych (główną rolę odgrywał Michaił Barysznikow), awaryjne lądowanie na Syberii oznaczało wyrok śmierci. Dlatego sarkastyczne słowa pułkownika KGB „Witamy w domu” oznaczały: „dopadliśmy cię, my nie wybaczamy”. Raman Pratasiewicz zdawał sobie sprawę ze swojej sytuacji, bo po wylądowaniu w Mińsku powiedział do współpasażerów: „czeka mnie tu śmierć”.

Zdjęcie: president.gov.by

Autor: Agnieszka Legucka

analityczka ds. Rosji w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM). Zajmuje się polityką zagraniczną i wewnętrzną Rosji, rosyjską dezinformacją i zagrożeniami hybrydowymi. Doktor habilitowana nauk o bezpieczeństwie, profesor nadzwyczajna na Wydziale Biznesu i Stosunków Międzynarodowych Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie. Zastępczyni redaktora naczelnego czasopisma „Sprawy Międzynarodowe”.

Zobacz wszystkie wpisy od Agnieszka Legucka → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *