Białoruska cyfrowa wielość, czyli Jeden przeciwko Wielu

Rewolucja cyfrowa miała swój początek kilka dekad temu. Powstanie nowych środków przekazu i rozwój technologii komunikacyjnych poskutkowało gwałtownym przejściem do ery cyfrowej we wszystkich sferach naszego życia. Alaksandr Łukaszenka wydaje się jednak tych zmian nie zauważać.

Jak nieprawdopodobnie by to nie brzmiało, „IT-krajem”, a tak w ostatnich latach często mówiło się o Białorusi,  rządzi osoba, która nigdy nie używała internetu i prawdopodobnie nawet nie wie, jak włączyć komputer (choć osobiście podpisał dokumenty, które zapewniły wsparcie dla rozwoju branży IT w Białorusi – tak jak każdy ważny dokument zatwierdzony przez państwo). Aż do tego lata dyktator prawdopodobnie nie był świadom, jak uwalniające działanie mają technologie cyfrowe ani jaki jest związek między technologiami TIK i zmianami społecznymi, m.in. powstaniem nowej kultury politycznej, nowych form komunikacji i wyłonieniem się nowych grup zawodowych i społecznych. Jest to przyczyna, dla której nie może pogodzić się z nową rzeczywistością, w której znalazł się podczas ostatniej kampanii wyborczej: nadal liczy na swój, wierny telewizji, elektorat.

Technologiczni utopiści i technologiczni pesymiści inaczej postrzegają rozstrzygnięcie trwającej obecnie debaty na temat tego, czy technologie cyfrowe wspierają demokrację, czy też stanowią dla niej zagrożenie. Owszem, mamy do czynienia z rosnącym i często niekontrolowalnym użyciem cyfrowych instrumentów dyscyplinowania i nadzoru, które nie tylko podkopują wartości demokratyczne, ale w niektórych przypadkach nawet zagrażają podstawowym prawom człowieka (takim jak wolność wyrażania opinii, wolność słowa, prawo do prywatności).

Jest oczywiste, że zastosowanie tych narzędzi przez reżim prowadzi jedynie do represji i sprawia, że każda jednostka jest narażona na prześladowanie przez państwo. Liczba i charakter przypadków pogwałcenia praw człowieka przez autorytarną władzę w Białorusi przy wykorzystaniu starych i nowych technologii komunikacyjnych z pewnością okażą się szczególne nie tylko pod kątem oceny prawnej, ale również badań naukowych dotyczących związków pomiędzy technologiami cyfrowymi i reżimami politycznymi.

W przypadku Białorusi istotne jest połączenie starych i nowych technologii komunikacyjnych, których używa się do zwiększania skali represji: poświęcając szczególną uwagę promowaniu programu państwa w mediach tradycyjnych (telewizji i mediach drukowanych), reżim ten nieustannie zaostrza środki kontroli wobec zwykłych obywateli – użytkowników internetu i platform internetowych oraz wobec niezależnych mediów jako alternatywnych źródeł informacji – włączając w to całkowite odcięcie dostępu do internetu i ograniczenie dostępu do mediów internetowych.

To jest pogwałceniem podstawowych praw człowieka – zdaniem ONZ pozbawianie użytkowników dostępu do internetu, niezależnie od powodu, jest środkiem niewspółmiernym i łamie paragraf 3 artykułu 19 Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych. ONZ uważa, że państwa mają obowiązek zapewnienia stałego dostępu do zasobów internetu, również podczas niepokojów politycznych. Nie wspominając już o lekceważeniem własnego prawa.

Każdy obywatel Białorusi, który wychodzi na ulice (albo opublikuje post w mediach społecznościowych) staje się przedmiotem inwigilacji i prześladowania ze strony państwowych aparatów represyjnych. Podsłuchiwanie komunikacji mobilnej, śledzenie kontaktów w sieciach społecznościowych, filmowanie każdego protestującego, używanie specjalnego oprogramowania do rozpoznawania twarzy – oto z czym mierzy się obecnie każdy, kto ośmieli się wyrazić swoją niezgodę w taki czy inny sposób. Jedno zdjęcie z demonstracji umieszczone na Facebooku wystarczy, żeby dostać 10 dni aresztu (używa się ich jako dowodu, że konkretna osoba „złamała” „prawo o zgromadzeniach masowych”).

Telegram jest z pewnością świetnym przykładem narzędzia „demokracji płynnej”, które podważa interpasywność użytkowników i pozwala łączyć i mobilizować ludzi dzięki przekazywanej informacji zwrotnej i masowemu angażowaniu się w obieg informacji. Białoruskie władze uważają tego rodzaju reżim komunikacji za zaaranżowaną odgórnie (przez Zachód dla Wschodu) prowokację, ignorując oparte na społeczności lokalnej formy komunikacji poziomej. Technologia ta pokazała swoją demokratyczną naturę w Białorusi w szczególnych, niemal laboratoryjnych okolicznościach, odpowiadając na pilną potrzebę społeczną. Jest wspaniałym przykładem na to, co mogą zdziałać nowe platformy technologiczne, kiedy tradycyjne (nawet działające w internecie) środki przekazu pozostają pod kontrolą władz państwowych.

Takie inicjatywy jak „Gołos” i „Zubr” są innym przykładem tego, jak technologia rewolucjonizuje proces „rządów ludu”, umożliwiając użytkownikom „zastosowanie technologii sieciowych do kontrolowania i oddelegowywania prawa głosu”. Powyższe zjawiska nie rozstrzygają jednak wątpliwości co do tego, kto i jak używa nawet najbardziej demokratycznych z technologii oraz jak mechanizmy gospodarki rynkowej (siły napędowej demokracji liberalnej) mogą zagrozić procedurom demokratycznym.

Okazało się, że białoruskie władze blokowały internet za pomocą technologii dostarczonej przez amerykańską firmę (Sandvine, Inc.), której oprogramowanie umożliwiało filtrowanie sieci internetowych i zarządzanie nimi. Firma, pod presją opinii publicznej w USA i innych krajach, była zmuszona rozwiązać umowę z władzami Białorusi.

Pozbawione lidera białoruskie protesty wysunęły na pierwszą linię nowy podmiot polityczny, który w mojej ocenie może być określany nie jako „naród” czy „lud”, ale raczej jako wielość. Według Paolo Virno „wielość jest formą społecznego i politycznego istnienia dla wielu, bycia postrzeganym jako mnogość: formą stałą, a nie epizodyczną czy chwilową”. W ujęciu Barucha Spinozy wielość jest „fundamentem swobód obywatelskich”.  Ta mnogość «korzysta z „prawa do oporu”, które „polega na sprawdzaniu prerogatyw jednostki, społeczności lokalnej lub władz miasta w opozycji do centralnej struktury władzy, zabezpieczając w ten sposób formy życia, który były już zakorzenione w społeczeństwie». Opór oznacza „obronę czegoś pozytywnego”, a prawo do oporu ma na celu „ochronę czegoś, co już istnieje i jest warte kontynuowania”. To kluczowy moment w odniesieniu do struktury społecznej i pozbawionego przemocy charakteru białoruskich protestów: ludzie wychodzą na ulice lub uciekają się do innych form protestu, żeby bronić swoich praw obywatelskich przed obcą dla nich machiną państwową, żeby obronić swoje poglądy, wartości i życie społeczności lokalnej – czyli czegoś, co już istniało.

Podsumowując, chciałabym podkreślić dwie kwestie, przeciwstawiając analogową dyktaturę cyfrowej wielości. Po pierwsze, jesteśmy świadkami konfliktu pomiędzy archaicznym reżimem totalitarnym, opartym na starych technologiach zarządzania i komunikacyjnych, a nowym pokoleniem wolnych ludzi, bazujących na nowych technologiach komunikacyjnych, wybierających poziome, niehierarchiczne formy samorządności o charakterze przekrojowym. Człowiek przeciwko Ludziom. Nowa cyfrowa wielość podnosi „polityczną kwestię tego, gdzie jest szczyt naszych możliwości”.

Po drugie, analogowa dyktatura, stosując stare metody represji, jest niezdolna do stłumienia protestów, które ze względu na swój charakter nie wpisują się w klasyczne scenariusze rewolucji (jako zamachu stanu).

Pokojowa białoruska EWAlucja jest protestem wielości, która każdego dnia tworzy politykę, nieustannie zmienia miejsca i formy protestu, używa oddolnych sposobów organizacji. To rewolucja molekularna, której struktura „nie potrzebuje unifikacji ani przedstawicielstwa ujednoliconego podmiotu (klasowego) w postaci liderów, partii i awangardy”. Ta forma rewolucji niesie ze sobą również stopniową, z pozoru niezauważalną, ale z każdym dniem coraz bardziej namacalną zmianę wśród inteligencji zbiorowej, z którą reżim nie jest już w stanie sobie poradzić.

Tłumaczenie: Anna Szychowska

Zdjęcie: 4esnok.by

Autor: Almira Ousmanova

badaczka feministyczna i filozofka; profesorka i wykładowczyni na Wydziale Nauk Społecznych, Kierowniczka Laboratorium Nauk nad Kulturą Wizualną i Sztuką Współczesną na Europejskim Uniwersytecie Humanistycznym (Wilno, Litwa).

Zobacz wszystkie wpisy od Almira Ousmanova → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *